piątek, 7 lutego 2014

Powracam. Oraz - rozpoczynam kurację Izotekiem!

Witam Was po bardzo długiej przerwie! Mam nadzieję, że jeszcze ktoś tutaj miał nadzieję na mój powrót. Życie przewrotnym jest i czasem nawet największe chęci spalają na panewce. Tak było w moim przypadku.
Poświęciłam się kanałowi oraz blogowi o tematyce książkowej, blog i kanał kosmetyczny poszły w odstawkę. Chcę jednak wprowadzić wielkie zmiany w swoim życiu, a to oznacza również odpowiednie planowanie czasu i powrót do rzeczy, które mnie cieszą. Ten blog jest jedną z tych rzeczy. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się wytrwać w postanowieniu.

A teraz konkretnie. Rozpoczęłam kurację Izotekiem, który ma mi pomóc z uporczywym trądzikiem. Dziś wypada dokładnie 5 dzień kuracji. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem (żadnych cięższych skutków ubocznych - o tym za chwilę) będę go przyjmować przez 6 miesięcy.
Izotek jest specyfikiem, który zatrzymuje kompletnie pracę gruczołów łojowych. Stąd czekają mnie długie miesiące walki z suchą skórą na dłoniach, twarzy, z suchością oczu, włosów... Bardzo częste są też bóle mięśni i stawów (z czym już jestem za pan brat od wielu lat, więc nie przeraża mnie to za bardzo). Nie jestem pewna w jakim nasileniu będą przebiegać u mnie owe "skutki uboczne" - jednak chciałabym oprócz zwykłych recenzji i innych wpisów (bo planuję wprowadzić odrobinę lifestylu na karty tego bloga) informować Was jak idą postępy w leczeniu, jakie produkty mi pomagają, co mogę polecić osobom, które również są na Izoteku. 

Mam nadzieję, że taki cykl postów będzie dla niektórych z Was przydatny - zarówno w leczeniu jak i w podjęciu decyzji o nim. Ja nasłuchałam i naczytałam się wielu różnych rzeczy, jednak po konsultacjach z koleżankami, które Izotek przyjmowały, z mamą (któż lepiej zrozumie nasze obawy? ;)) i oczywiście kompetentną dr dermatolog, zdecydowałam się podjąć to długie wyzwanie.

Na zdjęciu możecie zobaczyć niektóre produkty, w które się zaopatrzyłam by przetrwać ten ciężki czas :)