niedziela, 9 grudnia 2012

Ziaja - oliwkowy micel do demakijażu - przypadkowy dobry strzał!

Dawno mnie nie było, obiecywałam poprawę, ale tym razem zamiast coś obiecywać postanowiłam po prostu działać. ;-)
Nie przywiązuję się do produktów do demakijażu, dlatego tym razem będąc w Naturze też postanowiłam zaryzykować z czymś nowym. Padło na naturalny oliwkowy płyn micelarny - oczyszczanie; demakijaż oczu. Kosztował około 10zł, butelkę ma "ziajową", klasyczną ;). Używam go zarówno jako płyn do demakijażu, a także rano do odświeżenia buzi po śnie - gdy nie chce mi się sięgać po tonik. W obu przypadkach bardzo dobrze się sprawdza.

+ niska cena i dostępność
+ wydajność
+ jest bezzapachowy, niearomatyzowany
+ dobrze radzi sobie z podkładem, ciemnymi cieniami, eyelinerem z essence (co jest sztuką), grubą warstwą maskary
+ nie zostawia tłustej warstwy/filmu
+ nie podrażnia cery
+ nie wysusza
+ nie ściąga

- gdy dostanie się do oczu lekko szczypie
- jak na produkt z firmy Ziaja to jest dość drogi :)

Podsumowując - jest to jeden z lepszych produktów do demakijażu jakich używałam. Jednak nie przypadł mi do gustu na tyle, żebym mogła go nazwać swoim KWC. Ten płyn jest godny uwagi, w swojej klasie cenowej wypada naprawdę bardzo dobrze. Radzi sobie z dużą warstwą makijażu, dobry do szybkiego odświeżania przed nałożeniem maseczki czy kremu. Warto na niego spojrzeć przy wyborze kosmetyku do demakijażu.
Myślę, że po skończeniu opakowania będę dalej eksperymentować :)

8/10

sobota, 13 października 2012

Nails of the day - Jack'o'lantern inspiration

Przyszła jesień, a wraz z jesienią mój nastrój na ciemniejsze kolory paznokci i nastrój z lekka Halloweenowy. Objawiło się to również na moich paznokciach :) Użyłam lakierów Essence: kolekcja Vampire's Love 01 Gold Old Buffy, oraz Colour&Go 64 be optimistic :)





dla tych co nie wiedzą ;) inspiracją są:


czwartek, 27 września 2012

Książka Taylor Chang-Babaian - "Stylowy makijaż oczu"


Kolejna książka z półki makijażowej jaką dla Was recenzuję skupia się na partii twarzy w makijażu najważniejszej - na oczach. To oczy nadają wyrazistość i charakter całemu wizażowi. Makijażystka gwiazd - Taylor Chang-Babaian - zdradza nam swoje triki, tajniki pielęgnacji oczu i całej ich oprawy - brwi, rzęs, skóry wokół nich - oraz przedstawia wiele ciekawych makijaży z opisem ich wykonania oraz pięknymi fotografiami.

Format książki jest niewielki, a okładka miękka, co pozwoli nam zabrać książkę w podróż lub w razie potrzeby zabrać gdzieś ze sobą. Znajdziemy w niej wiele działów tematycznych, między innymi na temat pielęgnacji oczu (np. wrażliwych, z widocznymi żyłkami, opuchniętych), pielęgnacji i podkreślania brwi, technik malowania każdego typu oczu (małych, dużych, głęboko osadzonych, z opadającą powieką itp.) oraz obszerny dział przedstawiający różne makijaże.
Moim zdaniem szczególnie działy dotyczące pielęgnacji zasługują na uwagę czytelniczek, ponieważ o  niej starannej i troskliwej, najczęściej zapominamy lub nie przywiązujemy do niej dużej wagi. Profesjonalne porady i wskazówki ułatwią nam dbanie o tak ważną część naszej twarzy, którą przecież najczęściej i najchętniej malujemy.


Stylizacje są pięknie zilustrowane i dokładnie opisane. Jedyne czego mi brakuje to zdjęcia przygotowania makijażu "krok po kroku" (tylko dwie lub trzy stylizacje takie posiadają). Jednak opis jest dość dokładny, więc nie powinnyśmy mieć problemu z odwzorowaniem każdego looku.
Według mnie dużą wartością pozycji są porady pani Taylor dotyczące wielu aspektów: od pielęgnacji, przez aplikację kosmetyków po wykonywanie makijażu i jego wykańczanie. Ciekawostki, dokładne opisy i ilustracje są idealnym przewodnikiem nie tylko dla osób początkujących z malowaniem oczu, ale także świetnym rozszerzeniem wiedzy dla osób mających w tym temacie rozeznanie. Na dodatek książka stanowi świetną inspirację do używania na co dzień.

9/10

*więcej na temat książki znajdziecie na stronie: http://www.galaktyka.com.pl/product,,505,42.html *

wtorek, 18 września 2012

Nails of the day: P2 031 Love Letter + Essence Topper, Circus Confetti

Na topper Circus Confetti czaiłam się już od dłuższego czasu i wreszcie się zdecydowałam. Absolutnie nie żałuję. Na zdjęciu macie efekt jednej warstwy :)
Lakier z P2 spełnił moje dość wygórowane oczekiwania co do tego typu produktów: ładnie kryje, dobrze się rozprowadza, dość szybko wysycha. Jak jest z trwałością jeszcze zobaczymy :)





poniedziałek, 17 września 2012

zakupy z Niemiec :)

Dziś zrobiliśmy sobie wypad ze Szwajcarii do Niemiec i oczywiście MUSIAŁAM odwiedzić drogerie DM oraz Muller :) Poniżej zdjęcie moich zakupów. Są one dość skromne, ale jestem z nich zadowolona. Po moim powrocie możecie się spodziewać recenzji, oraz haulu zakupowego w formie filmiku:)
Na zdjęciu: mgiełki do ciała z Mullera, kilka kosmetyków P2, Essence, Alverde i Manhattan :)


poniedziałek, 3 września 2012

Książka Rae Morris - Makijaż bez tajemnic


Dziś pragnę zaprezentować Wam książkę, która niesie ze sobą ogromną wiedzę na temat makijażu i wizażu, a także niesamowite pokłady inspiracji w postaci niezwykłych zdjęć i wspaniale opisanych tutoriali.

Rae Morris jest znaną i uznaną na całym świecie makijażystką. W omawianej przeze mnie pozycji nie tylko ukazuje arkany swej pracy poprzez niezwykle piękne zdjęcia Stevena Chee, ale również daje mnóstwo porad na temat akcesoriów, kosmetyków i samej sztuki malowania się.

W książce znajdziemy 14 działów tematycznych. Według mnie na specjalną uwagę zasługują:
- podstawy - znajdziemy tu dokładny opis pędzli do makijażu i innych akcesoriów, oraz krótkie opisy różnych typów 
- tabela kolorystyczna cieni - jest ona bardzo dokładnie przedstawiona, znajdziemy w niej również rozróżnienie na odcienie tęczówek (np. ciepłe zielone, chłodne zielone) wraz ze specjalnymi próbnikami, które pomogą nam w określeniu swojego koloru
- oczy - w tym obszernym rozdziale będziemy mieć do czynienia z wieloma tutorialami makijażowymi, a więc "jak to zrobić - krok po kroku". Na specjalną uwagę zasługuje fakt, że zdjęcia "kroków" nie są mocno retuszowane - zobaczymy osypany tusz, rozmazaną maskarę itp., nie to, co w perfekcyjnych tutorialach jakie znamy z prasy kobiecej. Tutaj zobaczymy proces tworzenia makijażu na surowo - i dzięki temu będzie nam go łatwiej odtworzyć.
- makijaż w 10 minut - bardzo proste i szybkie tutoriale makijaży, które możemy wykonać w pośpiechu przed pracą czy ważnym wyjściem.

"Makijaż bez tajemnic" obfituje w profesjonalne porady, które pomogą nam nauczyć się sztuki malowania się lub udoskonalić nabyte już umiejętności. Rozświetlanie twarzy, modelowanie jej bronzerem lub nakładanie różu - może to brzmieć banalnie prosto, jednak z zastosowaniem porad Rae, te "zwyczajne" czynności okażą się dużo bardziej efektowne.
Autorka nie porusza tylko kwestii "dobrego wyglądu", ale również odpowiedniego użycia i dbania o kosmetyki, pielęgnacji obszarów najczęściej malowanych (np. usta), idealnego doboru kosmetyków do swojej skóry (np. podkłady), pory dnia, okazji, wieku... Jednym słowem jest to skarbnica wiedzy dla każdej kobiety.

"Makijaż bez tajemnic" sprawdzi się jako poradnik dla kobiet, które z makijażem dopiero zaczynają, dla profesjonalistek, które chcą się podszkolić, dowiedzieć czegoś od jednej z najlepszych specjalistek na świecie i odkryć wiele inspiracji, a także dla zwyczajnych estetek, które cenią sobie kobiece piękno.

Wszystkiego na temat książki (oraz szansę jej zakupu w atrakcyjnej cenie) znajdziecie tutaj: http://www.galaktyka.com.pl/product,,535.html

wtorek, 14 sierpnia 2012

RECENZJA: Okulary firmoo - czyli... i Ty możesz dostać okulary tylko za koszty przesyłki :)

Dzisiaj nietypowo - recenzja okularów, a w zasadzie przedstawienie Wam międzynarodowego internetowego sklepu z okularami - Firmoo.com :)
Każdy nowy klient za pierwszy zakup płaci tylko... koszta przesyłki! A więc wybrane okulary, słoneczne czy też korekcyjne - macie za darmo!

Ale zacznijmy od początku :)

1. Firmoo.com wykazuję się niebywałą dbałością o klienta. W zestawie otrzymujemy oprócz okularów 2 etui - twarde i "woreczkowe", dużą szmatkę do okularów, 4 śrubki oraz... mini dwustronny śrubokręt na breloczku! Dzięki temu będziemy mogli w razie potrzeby sami naprawić sobie okulary.

2. Wybór na stronie http://www.firmoo.com/  jest bardzo duży. Możecie wybrać dowolne oprawki, wypełnić formularz gdzie zaznaczycie wady obu oczu (lub zamówicie tak zwany typ "fashion" - czyli zerówki) i cieszyć się dobrą jakością i świetnym designem. Każdy znajdzie coś ciekawego dla siebie!

3. Przesyłka jest nieprawdopodobnie szybka. Ja na swoją paczkę czekałam 5 dni (wliczając weekend) :-)

4. Okulary są bardzo stabilne i świetnie wyglądają - modnie, a co najważniejsze dobrze dopasowują się do różnych typów twarzy. Na stronie możecie wirtualnie przymierzyć takie okulary do swojego typu urody :) Jest to produkt dobry jakościowo i wart wypróbowania.

5. No i jak jest z tym otrzymaniem okularów za koszta przesyłki? Wystarczy wejść na stronę http://www.firmoo.com/free-glasses.html i zapoznać się z informacjami! Dla każdego nowego klienta pierwsza para okularów jest za darmo - pokrywamy tylko przesyłkę, nie musimy później niczego kupować - nie jesteśmy niczym zobowiązani. Program pozwala nam wypróbować produkty i zdecydować, czy będziemy chcieli coś jeszcze w Firmoo zakupić:) Według mnie to świetny sposób na zdobycie nowych klientów. Ceny okularów ani przesyłki nie są wygórowane, więc warto zapoznać się z ofertą.

Zapraszam też na facebook Firmoo: https://www.facebook.com/FirmooGlasses

A teraz kilka fotek w moich okularach. 


środa, 8 sierpnia 2012

Kilka słów o: Lancaster - Sun Beauty, oliwka przyspieszająca opalania SPF 30

Dzisiaj opowiem Wam krótko o oliwce przyspieszającej opalanie Lancaster.
Oliwka ma SPF 30 - co jest dobrą ochroną dla osób o jasnej i średniej karnacji, kiedy chcemy się szybko opalić.
Dozowanie produktu jest bardzo wygodne - mamy specjalną spray-pompkę, jeden taki "psik" wystarcza na nasmarowanie dużej powierzchni, np od łokcia po do palce :)
Jest to produkt tłusty - jak sama nazwa wskazuje - jednak na skórze zachowuje się bardzo dobrze. Odczuwamy obecność oliwki, ale nie jest to bardzo drażniące. Po kilku godzinach w zasadzie jest całkowicie wchłonięta :)

Nie przypadło mi na razie w tym roku w udziale klasyczne opalanie, więc używałam tej oliwki wychodząc z domu przy wysokich temperaturach jako ochrony przed słońcem.
Efekty były widoczne bardzo szybko - moja skóra nabrała złotawo-brzoskwiniowego odcienia o wiele szybciej niż zwykle się to dzieje.
Dodatkowym plusem jest to, że oliwka nie brudzi ubrań :)

Zapomniałabym! :)
Najbardziej cieszy mnie duża wydajność produktu i jego długi termin użytkowania - 24 miesiące od otwarcia :) Włożony na dno szafy poczeka do kolejnego lata!!! :)

Produkt bardzo godny polecenia. Dla tych, którzy chcą opalić się szybko ( a nie spalić się na czerwono ), lub ochronić skórę przed słońcem na co dzień, a w gratisie zyskać piękną opaleniznę :)

10/10

wtorek, 31 lipca 2012

RECENZJA: Pierre Rene - Color Balm, czyli piękny kolor w balsamie do ust

Często mamy dylemat - szminka czy błyszczyk? Niestety zdarza się, że te produkty wysuszają nam usta lub podkreślają niedoskonałości ust, uwydatniają skórki i przyjemność z ich używania szybko się rozpływa. Firma Pierre Rene wyszła na przeciw niebanalnym potrzebom naszych kapryśnych kobiecych warg i wypuściła na rynek Color Balm - czyli balsam z połyskiem i kolorem. Przetestowałam dla Was 2 kolory - 28 Glicine oraz 29 Extreme Nude. 

Pojemność/Cena: 2g/9,99zł

Dostępność: Drogerie oferujące firmę Pierre Rene, jest ich bardzo wiele :)

Opakowanie: futurystyczne, kobiece, eleganckie i ciekawe. Fajny gadżet do damskiej torebki. Zapięcie "klika" i mamy pewność, że skuwka nie odpadnie ;)

Konsystencja/Aplikacja: Produkt jest kremowy, świetnie się rozprowadza, a stopniując go można uwydatnić kolor lub uzyskać efekt delikatniejszy. Dość długo utrzymuje się na ustach - duży plus.

Efekty: Usta mają piękny połysk, ładny kolor i nie musimy się martwić o suche skórki. Dodatkowo zmiękcza naskórek, nawilża i pielęgnuje.

Kolory na ustach prezentują się tak: 
 glicine

extreme nude <3

Moja opinia: Jest to świetny produkt wychodzący naprzeciw kobiecym potrzebom. Niezastąpiony w trudnych warunkach pogodowych - upał, mróz - kiedy nasze usta nie są w najlepszej formie, a nadal chcemy nadać im ładny kolor. Glicine daje jedynie różowawy połysk, ale Extreme Nude to jeden z najśliczniejszych kremowych cielaczków jakie mam i jakie spotkałam. Odcieni jest naprawdę dużo, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Ja na pewno nie poprzestanę na tych dwóch :)
9/10

środa, 25 lipca 2012

RECENZJA: Donegal, zmywacz do paznokci w żelu o zapachu mango.

Jakiś czas temu w moje ręce trafił zmywacz do paznokci firmy Donegal w żelowej formie. Bardzo długo go testowałam, bo nie wiedziałam zupełnie jak go ocenić.

Pojemność/Cena: 150ml/5,39zł 

Opakowanie/Dozowanie: Wygodne opakowanie, szczelna zakrętka. Dozownik z dziurką, butelka giętka - łatwo wycisnąć odpowiednią ilość produktu.

Zapach: Świetny. Wspaniały. To największy plus tego produktu. W ogóle nie czuć zapachu typowego zmywacza, a fajny, przyjemny aromat mango-podobny.

Konsystencja: Żelowa, gęsta.

Działanie:
* dużo produktu trzeba nalewać na wacik, ponieważ zmywacz ten zmywa lakier póki jest mokry na waciku, a kiedy zbierze już pewną ilość lakieru i wchłonie w płatek - przestaje zmywać...
* nie jest przez to zbyt wydajny, ale rekompensuje to jego cena
* ma trudności ze zmywaniem w załamaniu paznokci (boki), ale przy wprawie można się nauczyć jego "obsługi"
* OGROMNYM PLUSEM jest nawilżanie skórek, nie muszę stosować oddzielnych preparatów, bo nawilżenie zapewnia mi ten zmywacz

Moja ocena:
Nie jest to najlepszy zmywacz jakiego używałam, ale nie jest też najgorszy. Zdecydowanie przyznam się, że będę go kupować z jednego powodu - zapach. Mój ojciec zatruł się jako nastolatek rozpuszczalnikiem i do dziś gdy zmywam paznokcie, nawet w najdalszym kącie mieszkania, robi mu się niedobrze. Ten zmywacz pozwoli mi zmywać lakier kiedy on jest obecny w domu :)
6+/10

środa, 11 lipca 2012

RECENZJA: Carmex Miętowy - ratunek dla ust

Przyszedł czas na recenzję bardzo dobrze znanego Wam Carmexu, jednak w wersji nie klasycznej ani wiśniowej - a w miętowej :)

Pojemność/Cena: 10ml/ok 8-9zł

Dostępność: Wszędzie? :))) W bardzo wielu drogeriach na terenie całej Polski.

Opakowanie/Aplikacja: Mam już doświadczenia z tego typu tubką, bo posiadam też Carmex klasyczny. Opakowanie jest wygodne, łatwo dozuje się produkt. Aplikator plastikowy z dziurką odpowiada mi całkowicie, fajnie rozprowadza produkt po ustach, a do tego mamy przyjemny masaż ;)

Efekt chłodzenia: Jest o dziwo mniejszy niż w Carmexie kalsycznym, co dla mnie jest plusem, bo klasyk chłodzi mocno. Brrr.

Zapach: Nieprzyjemny dla niektórych zapach Carmexu (osobiście go lubię) jest łagodnie zniesiony przez aromat mięty. Zapach jak najbardziej miły dla nosa.

Efekty:
Wygładzenie i nawilżenie: radzi sobie z tym świetnie i bardzo szybko.
Odświeżenie: balsam z racji na swój miętowy aromat wspaniale odświeża :) 
SPF: zawiera SPF15 - wspaniały produkt na upalne dni
Kojenie i LECZENIE: dziwne? Po pierwsze koi wszelki ból i pieczenie związane ze spierzchniętymi ustami, wysypką/uczuleniem na ustach, opryszczką a także wspomaga leczenie tego typu stanów. W okresie testowania balsamu miałam nawrót bolesnej opryszczki, mam je raz na jakiś czas, więc żadna to nowość. Carmex klasyczny zawsze pomagał - miętowy sprawdził się równie wspaniale. Koił ból, wspomagał gojenie, opryszczka nie popękała boleśnie i szybko się wchłonęła. Dodatkowo mam doświadczenia z uczuleniami na ustach - niektóre błyszczyki/szminki mnie uczulają i mam swędzące i piekące bąble na wargach, wtedy również niezastąpiony jest Carmex - nic innego nie pomaga.

Moja Opinia: Bez Carmexu ani rusz. W kryzysowych sytuacjach tylko on się sprawdza. Jest to mój KWC, a z miętowym aromatem nawet KWC+ :)
10/10

czwartek, 5 lipca 2012

RECENZJA: Płyn micelarny SAFIRA - rewelacja!!!

Nie będę kryć, że płyn micelarny firmy SAFIRA to jeden z najlepszych produktów do demakijażu jaki przyszło mi kiedykolwiek stosować. Z tym większą przyjemnością zapraszam Was do zapoznania się z recenzją.

Dostępność: W katalogach SAFIRA.

Cena/Pojemność: 22,50 / 150ml

Opakowanie: Stabilne zamknięcie, klasyczny design, skromna butelka, poręczna. Nie wylejemy za dużo produktu - plastikowy otworek pomaga na odpowiednie dozowanie.

Zapach: Według mnie produkt ten jest bezzapachowy, chwilami można poczuć bardzo delikatny cierpki zapach, ale nie jest to odpychający efekt.

Działanie: Świetnie radzi sobie z makijażem oczu, niezastąpiony do żelowego eyelinera Essence. Zmywa najgrubsze warstwy tuszu z rzęs (z czym inne produkty do demakijażu miały u mnie duże problemy!), i, co najważniejsze, nie trzeba mocno trzeć. Wystarczy przyłożyć wacik nasączony produktem do oka i dosłownie delikatnie zdjąć makijaż. Bardzo dobrze radzi sobie też z podkładem, pudrem, różem i bronzerem - w każdej kombinacji.

Dodatkowe cechy: 
+ największy plus za brak pieczenia oczu - nawet kiedy produkt dostaje mi się bezpośrednio do oczu, nie piecze w ogóle, a oczy nie zaczerwieniają się!
+ nie jest testowany na zwierzętach
+ nie wysusza, a wręcz nawilża okolice oczu!
+ nie uczula
+ zawiera wyciąg z zeń-szenia, który odżywia i regeneruje skórę

MOJA OPINIA:
Jest to jeden z lepszych produktów do demakijażu jakiego używałam. Wspaniale radzi sobie z grubymi warstwami makijażu. Po jego użyciu nie zostają na rzęsach żadne pozostałości tuszu, a jest bardzo delikatny dla skóry i oczu! Jedyny minusik to dostępność - jedynie u konsultantek Safiry.

9/10

poniedziałek, 18 czerwca 2012

OOTD na egzamin, nowe produkty do testów + zapowiedzi kilka :)

Dziś na szybko, post zdjęciowy, bo jak wiecie sesja w toku! :-)

Ale na początek ogłoszenie: w tym tygodniu możecie oczekiwać kilku ciekawych recenzji :)
A teraz do rzeczy. Poniżej OOTD na egzaminy i produkty, które będę testować :) Próbki Sudomaxu pójdą do moich bliskich, którzy będą mogli je przetestować, a ich opinie będę mogła załączyć do mojej recenzji, aby spojrzeć na produkt szerzej :)




sobota, 2 czerwca 2012

RECENZJA: Safira - chłodzący żel do ciała z olejkiem eukaliptusowym - WYBAWIENIE!

Cooling body gel z olejkiem z eukaliptusa firmy Safira okazał się hitem maja. Dlaczego? Wszystko zaraz Wam opowiem. Najpierw co obiecuje producent?

Żel ten ma działać odprężająco, relaksująco, ma rozluźniać mięśnie po wysiłku fizycznym. Ma dawać uczucie uśmierzenia i uczucie odświeżenia ciała. Dodatkowo ma funkcję przeciwzapalną.

Pojemność/Cena: 250ml/23,90zł

Opakowanie: Dobrze się zakręca, duży, solidny, plastikowy słoiczek. Ładne logo na etykiecie. Nie mam zastrzeżeń.

Konsystencja: Przyjemna, lekka, żelowa. W cieple dłoni robi się płynna. Świetnie się wchłania, natychmiastowo wręcz. Nie pozostawia warstw lepkich, ani tłustych.

W jakich sytuacjach go stosowałam i jakie dawał efekty: Jako mała dziewczynka niedoleczyłam anginy, cierpię teraz od czasu do czasu na bóle stawów i kości. Dodatkowo bóle te nasilają się przed zmianami pogodowymi. Najczęściej bolące miejsca to od kolan w dół po same stopy. Muszę nadmienić, że puchnące i obolałe stopy i ich stawy to również objaw towarzyszący moim kobiecym dolegliwościom. Często również puchną i bolą mi stopy po długim chodzeniu.
Stosowałam ten żel podczas występowania wszystkich z wyżej wymienionych bóli i jestem niesamowicie pozytywnie zaskoczona. Jeszcze nic tak dobrze nie łagodziło bóli pod kolanami jak ten produkt. Cieszę się, że nie muszę łykać tabletek przeciwbólowych, ani aspiryny tak często, odkąd stosuję żel z Safiry.
Efekt jest świetny. Chłodzenie zaczynam odczuwać około 5-7 minut od aplikacji żelu i stopniowo się ono nasila. Dzięki temu mogę spokojnie zasnąć nocami poprzedzającymi zmiany pogodowe. Łagodzi to ból, a także obrzęki i napięcie w stawach i mięśniach.

Zapach: Eukaliptusowo-mentolowy. Nie jest zbyt uciążliwy, mnie się podoba, pachnie świeżością, ale np. mój tata na niego narzeka :)

Dodatkowe informacje: Moja Babcia stosowała tego typu żele na nogi, a nawet na skronie przy bólu głowy. Na razie go tak nie stosowałam, ale kto wie?

Moja opinia: Dla mnie to nieodzowny element mojej domowej kosmetyczki. Nie wyobrażam już sobie bez niego mojej półki. KWC.
10/10

niedziela, 20 maja 2012

RECENZJA: Pierre Rene w dwóch odsłonach - szminka Natural i błyszczyk SweetBerry :)

Dzisiaj znowu podwójna recenzja, a mianowicie szminki i błyszczyka Pierre Rene, z których jestem niezmiernie zadowolona!
Na pierwszy ogień niech pójdzie szminka.

Natural, 05 true mango
Pojemność/Cena/Dostępność: 4,8g/ok 15zł - dostępna wszędzie gdzie szafa Pierre Rene - Natury, drogerie Jasmin, osiedlówki, zasięg szeroki.

Opakowanie: Bardzo stabilne, zakrętka nie odpada od opakowania. Podoba mi się prześwit koloru na dole  i na górze - dokładnie wiemy co bierzemy do ręki. Pudełeczko jest zgrabne, skromne, według mnie bardzo ładne.

Szczególne cechy: produkt ten jest hipoalergiczny, co za tym idzie nie dodano do niego żadnych środków zapachowych. Mogą go bez obaw używać alergicy i wrażliwcy.

Kolor: Jest to dla mnie koral/mandarynka, ale lekko przygaszona. Podoba mi się on, ponieważ taka gama jest bardzo "in" w tym sezonie :) Co więcej - jest to odcień, który możemy nosić bez obaw - nie jest intensywny, nadaje ustom wygląd wręcz naturalny z muśnięciem koloru! To jest to! Fantastyczne rozwiązanie na dzień :)

Aplikacja/Trwałość: Bez jedzenia i picia szminka wytrzymuje około 3-4 godzin, później również jest widoczna, ale już lekko "zatarta". Bardzo dobrze się ją rozprowadza, ale usta muszą być nawilżone, bo ma tendencję do lekkiego podkreślania suchych skórek.

Moja opinia:
Polecam szminkę wszystkim, którzy za niską cenę chcą znaleźć fajny kolor "na topie", przystosowany do warunków szkolnych, uczelnianych, pracy, a także tym, którzy lubią w naturalny sposób podkreślać swoje piękno :) Fajna alternatywa od ciężkich, kryjących szminek. Jestem jak najbardziej na TAK!
8/10

SweetBerry gloss, No 20 copper glow
Pojemność/Cena/Dostępność: 7ml/ok 10zł / jak wyżej

Szczególne cechy: Jest hipoalergiczny. Dodatkowo zawiera smak i zapach borówki amerykańskiej. Dziewczyny obłęd!!! Zapach jest cudowny! Pachnie ciastem jagodowym, słodkim i kuszącym! To jest chyba to co najbardziej w nim kocham!

Opakowanie: Zwykły aplikator, wygodny. Opakowanie skromne, eleganckie. Motyw borówki jest uroczy :)

Kolor: Na zdjęciach poniżej będziecie mogły szczęśliwie zobaczyć jak wygląda pod światło i bez :) Ponieważ tak dziwnie padało słońce, że mocniej oświetlało moją górną wargę. Kolor jest z kategorii złoto-miedzianych, zawiera drobinki, które prześlicznie skrzą się na słońcu. Ku mojej uciesze nie przemieszczają się po całej twarzy.

Aplikacja/Trwałość: Produkt ma fajną konsystencję, nie lepi się, ale jest konkretny. Przez pierwszą godzinę do dwóch utrzymuje się efekt tafli wody, później niestety szybko się zjada, ale delikatny połysk i kolor pozostają.


Moja opinia:
Dla mnie jest to naprawdę fajny błyszczyk dla osób, które nie boją się drobinkowego połysku. Zapach i konsystencja dopełniają mojej miłości do niego. Nie jestem w stanie mu dać mniej niż:
9/10