poniedziałek, 28 listopada 2011

Makijaż: coś mocniejszego ;-)

Hej hej hej :-)
Staram się częściej wpadać na bloga :-) Na pewno jak wyleczę moje usta (mam nadzieję , że do końca tygodnia) wstawię recenzję 2 cudownych produktów do ust ;-)
Jak na razie chcę Wam pokazać mój makijaż z niedzieli ;-) Ostatnio pozwalam sobie na mocniejsze akcenty w weekendy, bo w ciągu tygodnia jestem zbyt zabiegana by zrobić jakiś wymyślniejszy makijaż, a poza tym nie lubię być mocno pomalowana na uczelnię :-)

Aby czarna kreska długo trzymała się na linii wodnej pokrywam ją cieniutkim pędzelkiem małą warstwą czarnego cienia ze Sleeka ;-)






czwartek, 24 listopada 2011

RECENZJA: Adidas - świeżość dla Ciebie i... dla niego ;-)

Dziś gościnnie na łamach mojego bloga pojawi się... opinia mojego chłopaka :-) Chcemy dla Was zrecenzować antyperspiranty w sprayu marki Adidas :) Powiem szczerze, że dla faceta wszechstronna ocena kosmetyku jest dość ciężka - "dezodorant to przecież dezodorant" ;) Ale z moimi wytycznymi jakoś sobie poradził :D
Zacznijmy więc od tej nietypowej części.

ADIDAS PURE GAME DEO SPRAY

Opakowanie:
Bardzo fajne, ładna kolorystyka i ciekawy kształt.

Atomizer:
Bardzo wygodny! Szeroki przycisk, to dobrze :)

Zapach:
Świeży, przyjemny, lekko "chłodzący".
Słówko ode mnie: naprawdę przyjemny zapach, lekko słodki, bardzo świeży - miło się do mojego D przytulić ;-)

Działanie:
Całkiem nieźle radzi sobie z ochroną przed potem, porównanie mam tylko z roll-onami, daję mu tutaj jakieś 7,5/10

Białe ślady:
Zdarza mu się zostawić trochę białych śladów, szczególnie gdy nie wstrząsnę butelki przed użyciem.

Ogólna ocena: 8/10

Adidas Action 3 Mineral Protect

Na wstępie chciałabym zaznaczyć, że piszę tą recenzję z perspektywy osoby, która nie przepada za dezodorantami w sprayu.
Dodatkowo mam spore problemy z poceniem się, głównie w okresie jesienno-zimowym, kiedy zazwyczaj jestem ciągle osłabiona.

Producent obiecuje głównie 3 aspekty: 24-godzinną ochronę, ochronę przed brzydkim zapachem oraz system DRY-MAX (czyli długotrwałą suchość pod pachami) i najważniejsze: ma funkcję anty-whitening więc nie powinnyśmy obawiać się białych śladów.
A jak jest naprawdę?

Opakowanie:
Butelka podoba mi się niesamowicie! Prześliczna czcionka logo "for Women", bardzo ładna zielono-morska kolorystyka w połączeniu z białym tłem.
Butelka jest wyprofilowana tak, że świetnie układa się w dłoni.

Atomizer:
Wyprofilowany dla naszego palca, bardzo wygodny.

Zapach:
Bardzo delikatny, zapach takiej "czystości", "świeżości". Zdecydowanie przyjemny, nienachalny. Można do niego stosować perfumy, absolutnie się nie gryzie z innymi zapachami (co mnie bardzo cieszy).

Działanie:
chroni przed potem dość długo, w moim przypadku około 10-12 godzin co jest naprawdę rekordem.
+ pozostawia lepsze uczucie suchości niż inne dezodoranty/antyperspiranty, których używałam do tej pory (ale nie spotkałam jeszcze takiego, po którym byłoby zupełnie sucho :))
+ pozostawia uczucie świeżości, czystości, komfortu
+ nie zostawia absolutnie żadnych białych śladów na ciemnych ubraniach ani "mączki" pod pachami :)

Moja opinia: 
Jeden z najlepszych dezodorantów jakie zdarzyło mi się używać. Czego mogłabym od niego oczekiwać więcej? Odejmuję tylko 1 punkt ze względu na to, że nadal szukam ideału, który w pełni chroniłby mnie przed  potem i dawałby kompletne uczucie suchości przez minimum 15 godzin.
9/10 + na pewno nie raz do niego wrócę :-)

sobota, 12 listopada 2011

Update: dwa ostatnie makijaże, co się działo i dziać będzie :)

Przepraszam, że znów zaniedbałam bloga :( Choroba ciągnie się za mną do tej pory (nieznośny kaszel), a wraz z nią straszne zaległości - na uczelni, na YT, na blogu; ale wszystko powoli nadrabiam :) Mam nadzieję, że jutro lub w poniedziałek zamieszczę kilka recenzji :)
a dziś chciałam Wam pokazać moje dwa ostatnie makijaże :) Mam nadzieję, że się Wam spodobają :)



środa, 19 października 2011

RECNZJA: Quiz, cień do powiek Fashion Trendy, 01 + makijaż

Dziś chcę Wam przedstawić podwójne cienie do oczu z firmy Quiz - Fashion Trendy. W tej recenzji zaprezentuję Wam odcień 01 - perłowy biały i perłowy granat.


Pojemność/Cena:
6g/4zł

Opakowanie: 
Standardowe, przezroczysta pokrywka, z tyłu wszystkie potrzebne informacje + data ważności. 
Kolor:
Wersja 01 to odcień perłowo-biały i perłowo-granatowy.
Pigmentacja:
W miarę dobra, niestety bez bazy się nie obejdzie.
Aplikacja:
Cienie dobrze się rozprowadzają, ładnie się stopniują (w miarę dodawania cienia kolor staje się intensywniejszy). Dobrze się rozciera. Odrobinę się osypuje.

Trwałość:
Na bazie z Virtuala utrzymuje się do kilku (dziś 9ciu) godzin. Pod koniec dnia delikatnie się ściera zostawiając puste miejsca na powiekach.

Makijaż wykonany tym cieniem:



 Ocena:
Od cieni wymagam przede wszystkim dobrej pigmentacji i trwałości. Te cienie częściowo spełniają moje oczekiwania, ale tą wersję raczej polecam do stosowania na dzień lub by rozświetlić łuk brwiowy czy kąciki oczu. 
7/10 - w ostatecznej ocenie brałam też pod uwagę cenę cienia; za taką cenę nie mogę przyznać oceny niższej, bo cień się dobrze sprawdza :-)

piątek, 14 października 2011

RECENZJA: Wibo, lakier Extreme Nails, 70

Dawno nie robiłam recenzji kosmetyków wygrzebanych z własnych zbiorów; dlatego dziś postanowiłam się poprawić :) Zapraszam Was na recenzję lakieru, który tym razem mnie ani ziębi ani grzeje...
Pojemność/Cena:
8ml/6-7zł

Dostępność:
Jedynie w Rossmannie w szafach WIBO, gdzie zazwyczaj nie ma wszystkich kolorów, bo są wybrakowane, wymieszane.

Kolor:
Jagodowy fiolet z niebiesko-różowym brokatem



Konsystencja/Aplikacja:
Rzadki:
+ szybko przysycha do tego stopnia, że można rozprowadzić kolejną warstwę i jeszcze kolejną (o czym zaraz powiem) bez problemów
- leisty, nie lubię rzadkich lakierów, mimo 3 warstw nadal prześwity
Poza tym w miarę dobrze się rozprowadza, brokat na paznokciu jest w miarę równomiernie rozłożony.
Pędzelek standardowy, dość cienki w sumie.

Krycie:
Jak widać na poniższym zdjęciu MIMO 3 WARSTW (+ 2 żelowego topcoatu z Essence) trochę prześwituje.

Moja opinia:
Lakier jest stosunkowo tani, ale potrafię za połowę jego ceny znaleźć lakiery kilka razy lepsze. Bardzo denerwuje mnie konieczność nałożenia 3 warstw. Poza tym ciężko się zmywa, ale nie zaliczam do minusów, bo to feler każdego brokatowego lakieru. Szczerze mówiąc raczej się na niego nie skuszę ponownie ani na żaden brokacik z tej firmy.
5/10 - dla mało wymagających może się sprawdzić.

wtorek, 11 października 2011

RECENZJA: Quiz - Safari, lakier 105

Hej dziewczęta. Wracam do żywych. Mam dla Was mnóstwo recenzji i tym razem postaram się, by posty były regularne :) Czekałam na nowy sprzęt, żebyście miały większy komfort oglądania bloga oraz prawdziwiej oddane kolory produktów :)
Dziś w notce pojawią się zdjęcia wykonane i nowym i starym sprzętem ;P - zdjęcia samego produktu to już nowy telefon; zdjęcia lakieru na paznokciach - jeszcze stary.

Pojemność/Cena:
12ml/2,50-5zł



Kolor:
Mleczno-różowy, jasny, odpowiedni na dzień.

Aplikacja:
Standardowy pędzelek, gęstość lakieru jest odpowiednia. Niektórzy narzekają, że po kilku miesiącach lakier gęstnieje - ja tego nie zauważyłam, a nawet jeżeli, to nie wpływa to na jakość ani pracę z produktem.
Bardzo łatwo rozprowadzić produkt - przy tym lakierze potrzebne są 2 warstwy. Nie zostawia pęcherzyków ani smug.




Trwałość:
Lakiery Safari są w miarę trwałe. Bez topcoatu utrzymują się około 3-4 dni. Z topcoatem 4-6 dni.

Dodatkowe cechy:
Lakier ten to bardzo dobra jakość za bardzo niską cenę. Nie odbarwił mi płytki (nie używałam basecoatu), zmywał się bardzo dobrze.

Moja ocena:
Ja w lakierach Safari jestem po prostu zakochana i jeszcze żaden kolor mnie nie zawiódł.
10+/10

niedziela, 2 października 2011

Facebook dla Was :-)

Hej dziewczęta :-)
Już jutro rusza seria ciekawych recenzji, a teraz chciałam Was zaprosić na mój oficjalny fanpage (jak to brzmi...) na Facebooku :-)
Będzie to miejsce, w którym mam nadzieję na większe pole do interakcji z Wami - możecie pisać na tablicy; komentować moje posty; dyskutować nawzajem również :)
Chcę by to było uzupełnienie bloga i kanału; możliwe, że będą się też pojawiać Facebookowe rozdania :)
Zapraszam:

KLIK ;-)

adres: https://www.facebook.com/pages/WaniliowyMakeup/159028230855778

środa, 28 września 2011

RECENZJA: Synesis, peeling solny do rąk piękne dłonie

zdjęcie pochodzi sprzed okresu używania; teraz w zasadzie nie ma czego fotografować,
bo używam go na spółkę z Mamą (która jest nim zachwycona) i już prawie
nie ma produktu :-)

Pojemność/Cena: 100ml/38zł

Opis producenta:
Dwufazowy Peeling Solny "Piękne Dłonie"
6 aktywnymi składnikami, daje natychmiastowy i długotrwały efekt miękkich, aksamitnych dłoni.

Specjalnie dobrane kryształki soli doskonale peelingują, bez jakichkolwiek podrażnień.Peeling jest niezwykle skuteczny, a jednocześnie bardzo delikatny, dzięki połączeniu drogocennych i szlachetnych surowców: witamin C i E, które działają nawilżająco i przeciwzmarszczkowo, a także odżywczo.

Peeling Solny „Piękne Dłonie” nie zawiera żadnych konserwantów ani barwników. Delikatnie i skutecznie złuszcza martwe komórki naskórka, powodując, że skóra dłoni stanie się jedwabiście gładka.

Wystarczy kilkuminutowy masaż dłoni i spłukanie ich letnią wodą, by uzyskać efekt aksamitnej, przyjemnej w dotyku i napiętej skóry, którą każda Pani z chęcią będzie podawała do pocałunku...

Mieszanie:
Na początku, kiedy obie warstwy produktu są pełne, bardzo ciężko zmieszać płyn z solą - później staje się to dużo łatwiejsze

Drobinki:
Świetnie ścierają martwy i suchy naskórek, nie podrażniają; produkt nie uczulił ani mnie ani Mamy.

Konsystencja:
Produkt jest tłusty, dzięki czemu wspaniale natłuszcza dłonie i skórki wokół paznokci, ale absolutnie nie zostawia tłustej powłoki.

Zapach:
Jak dla mnie bezzapachowy.

Działanie:
+ usuwa martwy naskórek
+ natłuszcza dłonie
+ natłuszcza skórki wokół paznokci
+ wygładza skórę dłoni
+ dłonie wydają się jaśniejsze; skóra wygląda na mniej zmęczoną
+ po kilkukrotnym stosowaniu widać poprawę kondycji skóry

Moja opinia i ocena:
Spełnia wszystkie obietnice producenta; dobry produkt dla posiadaczek dłoni suchych i ze skórkowymi problemami (kłaniam się :)); nie mam się do czego przyczepić, 10/10

czwartek, 22 września 2011

MAKIJAŻ: trochę mocniej

Hej :) Ostatnio tak jesiennie, dżdżysto, smutno, że odbiło się to na moim makijażu :)
Oto efekty :) Co myślicie?



p.s. z góry przepraszam za małego gościa na moim czole ;)

niedziela, 18 września 2011

RECENZJA: Synesis, perfumy Białe Molo


Dziś pora na recenzję Perfum Białe Molo, które ukradły mi serce...

Cena: 190zł za 100ml, ale teraz jest promocja 133zł :-)

Opis producenta:
Plaża, zachód słońca, szum fal, niezapomniane przeżycia – letnie wspomnienia zamknięte w butelce perfum.

Nuta głowy: nuta owocowa; porzeczka z Francji, wiśnie, brzoskwinia.
Nuta serca: nuta kwiatowa; jaśmin z Egiptu, róża z Turcji, lilia, ozon.
Nuta głębi: nuta drzewna; drzewo sandałowe z Indii, białe piżmo.

Białe molo charakteryzuje się kwiatowo-owocową nutą. Zapach delikatny, świeży, idealny na co dzień. Zazwyczaj wybierany przez Kobiety, które kochają życie, są aktywne, nietuzinkowe. 

Moja opinia o zapachu:
Zapach niesamowicie świeży, ciepły, otulający zmysły. "Szum fal" - zgadzam się z tym określeniem, czuć w tych perfumach nutkę świeżej bryzy, nieskazitelnie błękitnego morza, białego piasku!
Zapach nie jest ani duszący, ani przesadnie słodki; jest zdecydowanie zmysłowy. Odpowiedni i na dzień i na wieczór.

OCENA: 10+/10 - obawiam się, że portfel kogoś z moich bliskich w niedługim czasie ucierpi, bo nie wyobrażam sobie już mojej kolekcji perfum bez tego zapachu!!!

 

czwartek, 8 września 2011

Friday Inspirations: Classic White

Dziś mam dla Was kolaż z klasyczną bielą. Co dziwne mam bardzo mało ciuchów i dodatków w tym kolorze, co musi się zmienić, bo gdy dobrze połączyć biel będzie pasowała do wszystkiego, a na dodatek dodaje wdzięku, kobiecości i szyku :)

środa, 7 września 2011

RECENZJA: Quiz, puder rozświetlający Cherie, nr 70

Dziś mam dla Was pierwszą recenzję produktów firmy Quiz, a mianowicie pudru rozświetlającego Cherie.

Opakowanie: klasyczne, czarne ze srebrnymi napisami, zawiera lusterko.

Aplikator: złej jakości, gąbka. Nie przeszkadza mi to gdyż i tak używam pędzla.

Kolor: jasny, nr 70.

Rozświetlenie: złote drobinki zatopione w zwykłym pudrze.

Efekt: Jak dla mnie niezbyt zadowalający. Ja od pudrów rozświetlających oczekuję subtelnego, jednolitego rozświetlenia, "poświaty" na policzkach. Ten puder daje natomiast nierównomiernie rozłożone złote drobinki na twarzy.

Ocena: 7-/10 - daję tyle ponieważ w zasadzie spełnia swoje zadanie rozświetlacza, ale jednak oczekuję po takim produkcie dużo więcej.




p.s.
dodałam zakładkę "wasze zdanie", do której serdecznie Was zapraszam i zapraszam z korzystania z niej tak często jak macie ochotę :)

poniedziałek, 29 sierpnia 2011

RECENZJA: produkty do ust LottaLuv

Dzisiaj przyszła kolej na recenzję produktów do ust LottaLuv. Podzielę je na kategorie: balsamy / błyszczyk i będę je oceniać osobno.

BALSAMY

Cherry Velvet: 
- ma bardzo słaby zapach
+ daje dość ładny kolor na ustach
- ma słodki, ale chemiczny posmak, ktory mnie bardzo drażni
- na ustach jest uczucie natłuszczenia, ale generalnie bardzo słabo nawilża

Deser Lodowy Czekoladowy:
+ bardzo ładny zapach czekolady
- daje brązowy koloryt na ustach
+ ma najmniej chemiczny posmak ze wszystkich
- słabo nawilża

Deser Lodowy Karmelowy:
- okropny, ohydny wręcz zapach orzechowy z opakowania!
- daje żółty koloryt na ustach - bardzo brzydki
- ma bardzo chemiczny posmak
- słabo nawilża

Sugar Cookie:
- bardzo słaby zapach
- słodki, ale chemiczny posmak
+ ładny różowawy kolor na ustach
- słabo nawilża


Ogólnie: balsamy mają chemiczny posmak, który mi bardzo przeszkadza - w porównaniu Smackersy go w ogóle nie posiadają! Są mało "smakowe", bardziej "aromatyzowane". Wszystkie w miarę ładnie pachną nie licząc śmierdzącego deseru lodowego karmelowego... Do tego słabo nawilżają usta - dają uczucie natłuszczenia, które po zjedzeniu produktu znika.
Nie jestem z nich zadowolona, oceniam je na 6/10 z minusem


BŁYSZCZYK

błyszczyk ma naprawdę piękny, arbuzowo-gumowobalonowy zapach :)
+ jest transparentny i ma bardzo delikatnie zmielone nienachalne drobinki brokatu
+ wygodny aplikator (plastikowy, skośny) ; wygodna wyciskana tubka
+ w miarę długo utrzymuje się na ustach (3 godziny bez oblizywania i jedzenia, stopniowo zanika, zjada się równomiernie)
+ nie posiada chemicznego posmaku
- raczej nie posiada właściwości nawilżających

ten błyszczyk akurat przypadł mi do gustu, daję mu 9/10 i możliwe, że pokuszę się na inne z serii squeeze :)

piątek, 26 sierpnia 2011

Friday Inspirations: Degrassi Jr High - 80's/90's

Dziś postanowiłam wprowadzić swoją nową cotygodniową (mam nadzieję) serię na bloga (autorską!!!) zainspirowaną blogiem Lauren Conrad, która co piątek zamieszcza post pt. Friday Favorites. Ja natomiast będę Wam pokazywać pewien zestaw inspiracji w postaci kolażu :-)
Dziś chciałam Wam pokazać kolaż zainspirowany moim ULUBIONYM serialem Degrassi Jr High, który był kręcony w Kanadzie w latach 80/90 :) Późniejsza seria to Degrassi High (z lat 90), a następnie od 2000-któregoś roku wznowiono serial w naszych realiach, który pewnie doskonale znacie - Degrassi The Next Generation. W nowej wersji spotkamy 5 aktorów znanych z Degrassi Jr High/Degrassi High (Mr Radditch - dyrektor /wcześniej nauczyciel/, Prof. Snake - nauczyciel /wcześniej uczeń/, Christine Nelson - mama Emmy Nelson /wcześniej uczennica, zaszła w ciążę w Jr High/ , Joey Jeremiah - ojczym jednego z uczniów /wcześniej uczeń/, Caitlin Ryan /wcześniej uczennica/).
Ale dość już o fabule, zacznijmy o temacie posta - czyli o modzie z serialu :) Jest wg mnie niesamowicie inspirująca i naprawdę fajna! Podobają mi się bufiaste sukienki, geometryczne kształty: kropki, pasy, kolorowe, wręcz pachnące gumą balonową legginsy,bluzeczki, szerokie swetry i bluzy, tapirowane włosy, jelly-butki (które wracają do łask i na wybiegi w kolekcjach znanych projektantów!)...
z resztą sami popatrzcie:
(wystarczy kliknąć by powiększyć)

Rainbow MakeUp :-)

Kilka dni temu miałam bardzo podły nastrój więc postanowiłam pobawić się kolorami z mojej palety ColourPlay II 5in1 Sephora fashion edition ;-)
Nie chciało mi się znowu używać bazy z Virtuala dlatego użyłam bazy z Essence You Rock, której tak wiele z Was szczerze nie lubi :) Ja akurat uważam, że jest świetna pod jasne i kolorowe cienie.
Oto co mi wyszło :)




środa, 24 sierpnia 2011

RECENZJA: Glinka marokańska SYNESIS

Uwielbiam robić sobie "babskie wieczory", położyć się z maseczką na twarzy i czytać plotkarskie gazety ;-) Dlatego też ostatnio robiąc sobie taki relaksujący wieczorek postanowiłam po raz trzeci zrobić sobie maseczkę z glinki marokańskiej Synesis i powiedzieć Wam dziś o niej kilka słów.

- Glinka ma właściwości oczyszczające, matujące, ograniczające wydzielanie sebum. Polecana jest do skóry tłustej i mieszanej, dla młodych osób, które walczą z trądzikiem. Ja mam cerę mieszaną, więc pod tym względem produkt jest dla mnie dobrze dobrany.

- Glinkę należy rozrobić z wodą lub olejkiem do masażu twarzy i dekoltu Synesis - konsystencja powinna być bez grudek

- Nakładamy na 10-15 minut. Kiedy produkt jest już na zwilzonej twarzy musimy pilnować aby nie zasechł - ja do tego celu stosowałam mgiełkę termalną aloesową z Rossmanna :)

A teraz coś o działaniu:
- glinka bardzo ściąga skórę podczas zabiegu, ale po jej zmyciu tego "efektu" już nie czuję
- nie drażni mnie jej delikatnie "błotny" zapach :)
- po kilku zastosowaniach zauważyłam zmniejszone wydzielanie sebum
- kiedy zaczęłam jej stosować borykałam się z wypryskami na czole, które pojawiły się jak zwykle od gorącej pogody - glinka pomogła mi się z nimi rozprawić i póki co, mimo upału, problem nie wraca
- po zdjęciu produktu z twarzy czuję, że jest bardzo oczyszczona
- nie podrażnia mnie i nie uczula

dodatkowo:
można jej stosować też jako preparatu do demakijażu




Daję jej ocenę: 9/10 
- 1 punkt za to, że trzeba produkt samemu rozrobić, ja zdecydowanie wolę szybkie rozwiązania i gotowe maseczki


PAMIĘTAJCIE: aby glinkę rozrabiać czymś drewnianym lub plastikowym, ponieważ traci swoje właściwości gdy jest rozrabiana srebrną lub metalową czy stalową łyżeczką

piątek, 19 sierpnia 2011

HAUL zdobyczny :-)

Dziś chcę Wam pokazać co dostałam od brata i siostry ;)

Dostałam 3 rzeczy z Essence kolekcji Ballerina Backstage 
- róż w kremie - jest bardzo kremowy, jasny, prawie go nie widać na skórze, może dlatego, że jestem opalona?
- cień w kremie w odcieniu  dance the swanlake - jest mało kremowy, bardziej "zwarty", ładnie się rozprowadza na oku i daje śliczny kolor, długo się trzyma
- lakier w odcieniu your gracile tiptoe, któremu muszę dać jeszcze szansę :-)

Kolejna rzecz to Essence, meet.me@holografics
- cień w kremie w odcieniu Lil@c - dużo bardziej kremowy od balleriny, widać go pod światło

iiii.... maskarę z Covergirl!!!