1. Opakowanie
Śliczne, designerskie, tekturowe. Zawiera lusterko. Wyglądem bardzo przypomina paletki z Urban Decay.
2. Kolory cieni.
Naprawdę na pierwszy rzut oka kolory są przepiękne, dlatego właśnie bardzo chciałam ją mieć. Idąc od góry od lewej: miętowy, kremowobiały, zgnitozielony, szarobury, oberżynowy, jasny różowy wpadający w łosoś.
3.
a) Pigmentacja
Swatche na dłoni wyszły niesamowicie wyraźne, jednak dalej na zdjęciach makijaży zobaczycie jak bardzo słabe i nietrwałe są to cienie. Najlepiej napigmentowana jest zgniła zieleń oraz mięta.
b) Konsystencja
Cienie się osypują, mają konsystencję, którą porównałabym do... kredy. Niezbyt przyjemnie się z nimi pracuje.
c) Trwałość
Nawet na bazie z Virtuala (która podbija mi kolory wszystkich moich cieni i trzymają się one przez MINIMUM 16 godzin bez szwanku!) cienie wyglądają BARDZO MARNIE. Od razu znikają z powieki, kolory stapiają się ze sobą, ciężko zrobić jakikolwiek kontrast. Trzeba nałożyć bardzo dużą ilość cieni, by były widoczne na oku.
makijaż z użyciem cieni
kremowobiałego, różowego, oberżynowego
kremowobiałego, różowego, oberżynowego
makijaż z użyciem cieni
miętowego i zgnitozielonego
4. Kredka
Kredka jest malutka, więc fajna do torebki czy w podróż. Dodatkowo jest bardzo mięciutka i ma wyrazisty czarny kolor, dobrze się z nią pracuje i jest trwała.
5. Aplikator/Pędzelek
Aplikatora nie używałam, bo nie lubię nimi nakładać cieni. Nie jest to jakiś tam gąbczasty, tani aplikator, a raczej standardowy aplikator firmy Essence.
Pędzelek bardziej przypomina pędzelek do nakładania szminek/błyszczyków, niż pędzel do cieni. Jest sztywny, płaski, bardzo zbity. Nadaje się jedynie do nakładania cieni na dolną linię rzęs i ewentualnie do pociągnięcia cieniem po kresce na górnej linii rzęs.
6. Cena
Nie wiem dokładnie, gdyż tę paletkę dostałam, ale chyba między 15-17zł.
7. Moja ogólna opinia
Pomysł kompaktowej paletki z 6 cieniami (w bardzo ładnych, dziennych odcieniach) z lusterkiem, dołączonym pędzelkiem i kredką jest bardzo trafiony - każda z nas chyba lubi takie "kilka w jednym", które można awaryjnie zabrać ze sobą do torebki, lub w podróż. Jednak sam produkt jest... nietrafiony i to bardzo. Cienie są słabo napigmentowane, źle się zachowują na oczach. Znikają, ciężko wydobyć kolor i kontrast. Zmęczę ją, ale jest mi przykro i jestem zawiedziona, bo liczyłam na coś choć odrobinę lepszego.
Z mojej miłości do Essence zawyżam ocenę o jeden punkt. 6/10
świetna recenzja!
OdpowiedzUsuńNa oczkach faktycznie średniawo. Myślałam na początku, że to bez bazy, a mówisz, że to na Virtualu... Nie skuszę się na te cienie, choć wyglądają ładnie :)
OdpowiedzUsuńMnie się nawet opakowanie nie podoba :P ogólnie ta limitowanka mnie nie przyciągnęła ;)
OdpowiedzUsuńW ogóle nie widać tych cieni :(
OdpowiedzUsuńNie skuszę się na nie :/
Pozdrawiam
Fajna recenzja :)
Zostałaś oTAGowana :)
OdpowiedzUsuńhttp://innalajna.blogspot.com/2011/07/tag-make-up-blogger-award.html
Zostałaś oTAGowana kochana!
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://czarny-flamaster.blogspot.com/2011/07/tag-7-makijazowych-faktow-o-mnie.html
ja osobiscie wole mocniej napigmentowane :)
OdpowiedzUsuńdodaje
można się było spodziewać po tych cieniach takiej opinii z twojej strony, już wcześniej zauważyłam że na zdjęciach makijaże są prawie niewidoczne... a co do kredki to nie tylko od ciebie słyszałam o niej dobrą opinię ;)
OdpowiedzUsuńpodsumowując dobrze że powstrzymałam sie przed kupnem tej paletki ;p
Świetna recenzja i super blog.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie :*
keepcalmwithvalentina.blogspot.com